Koń to nasz sąsiad, zima w ogródku (już się topi:)) a kuchnię kaflową musiałam odpalić, bo zimno strasznie było i kominek nie dawał rady:) No a na wsi mieszkam, więc faktycznie, tak się feriowo-dziadkowo zrobiło:) Całuski!!
Fajny blog, piękna ceramnika, jestem pod wrażeniem żółędzi:) - dlatego zapraszam do zabawy Liebster Blog - szczegóły tu: all-shades-of-blue.blogspot.com
Cieplo , cieplutko u Ciebie, mimo tego bywszego juz stycznia(polnoc wlasnie wybila, luty mamy;)
OdpowiedzUsuńLedwo zdążyłam z postem przed północą, nie było łatwo;)) Buziaki!
UsuńKoń, zima, jajecznica na kominie, to wszystko przypomniało mi moje ferie z dzieciństwa spędzane u dziadków :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Koń to nasz sąsiad, zima w ogródku (już się topi:)) a kuchnię kaflową musiałam odpalić, bo zimno strasznie było i kominek nie dawał rady:) No a na wsi mieszkam, więc faktycznie, tak się feriowo-dziadkowo zrobiło:) Całuski!!
UsuńMoja babcia też w te mrozy odpaliła kuchnię kaflową którą nazywa "kominem" :)
UsuńPiękny Twój styczeń :))))
OdpowiedzUsuńDziękuję kochana, buziaczki!!!:))
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńFajny blog, piękna ceramnika, jestem pod wrażeniem żółędzi:) - dlatego zapraszam do zabawy Liebster Blog - szczegóły tu: all-shades-of-blue.blogspot.com
UsuńFajny styczeń miałaś :))) Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuń