Tym razem zrobimy mała rundkę po knajpkach i sklepikach. Mam kilka ulubionych miejsc, gdzie zawsze, gdy jestem w Amsterdamie idę na kawę, albo lekką przekąskę. Częściej jest to kawa, bo ja uwielbiam cappuccino, a w wiekszości holenderskich kawiarni i barów mają wynalazek, który nazywa się "koffie verkeerd". Jest to kawa z dużą ilością mleka- czyli taka dla mnie:). Właściwie nie wiem, jaka jest róznica między koffie verkeerd a cappuccino, ale w menu figurują obie propozycje.
Na pierwszą kawę po przyjeżdzie (taki mały rytuał;)) idę do "De bakkerswinkel". Do kawy zamawiam rogalik maślany, który podają z masłem i dżemami własnej roboty, które można tam też kupić. Pyyycha!:))
Inna knajpka, którą polecam na smaczny (i niedrogi) posiłek to "Bagels & beans". Można tam zjeść pyszne bajgle na słodko lub wytrawnie, a w obu tych miescach bardzo podoba mi się wystrój wnętrza i domowy klimat. Nienachalna muzyka w tle, własciwie możnaby tam siedzieć cały dzień, gdyby nie to, że miasto woła za oknami:) Bagels&beans jest w Amsterdamie kilka, jedna z nich umiejscowiona jest tuż przy kanale i z okien jest cudny widok...chociaż trudno powiedzieć, żeby gdzie indziej widok z okien nie był równie atrakcyjny... No ale w końcu jestem maniaczką i wszędzie tam mi się podoba;) Łażę po Amsterdamie nawet w deszczu, serio.
Generalnie w całym mieście na każdym kroku są jakieś miejsca, gdzie można przysiąć na piwko czy kawę i coś zjeść, ale te 2 miejsca polecam zwłaszcza dziewczynom:)
Super przekąską za grosze jest tradycyjny holenderski śledzik. Można go kupić w budkach w całym mieście. I tu apeluję do wszystkich, którzy nie lubią śledzi- TEN śledź, świeżutki i rozpływający się w ustach ma zupełnie inny smak, niż śledzie, z którymi mamy do czynienia w Polsce (a przynajmniej centralnej). Pan Słowik, który nie lubi ryb, a śledzi wręcz nie cierpi, po długich namowach dał się skuścić na owego amsterdamkiego śledzika i orzekł, że jest pyszny i że przez całe życie był oszukiwany!;)) Przysmak ten podawany jest albo "saute", albo w miękkiej bułce z dodatkiem cebulki i pikli. Dla mnie bomba, a też śledziowa nie jestem.
Na każdym kroku można też znaleźć jakiś fajny, osobliwy sklepik. Dużo jest sklepów z tzw"starociami", ale sporo też małych sklepików tematycznych, np tkaniny i wyroby szydełkowe, mydlarnie, sklep z grafikami i pocztówkami i mnóstwo jest sklepów z artykułami wystroju wnętrz i dodatków do domu(np. zdjęcie z kredensem)- te po prostu uwielbiam (Pan Słowik wtedy bardzo cierpi;))
No dobra, rozpisałam się, czas na zdjęcia:)
Bagels & Beans |
Kolorowe menu w De Bakkerswinkel |
Moja pierwsza kawa w Amsterdamie:) |
Mydlarnia "La savonnerie" |
Rzeczony śledzik. Niestety mam tylko nieostre zdjęcia, chyba byłam zbyt łakoma, żeby się skupić na robieniu zdjęć;) |
Cukiernio- cafe |
Jeden z wielu rezydentów :) |
Kwiaciarnia P.S. Zapraszam na część trzecią- Amsterdam nocą;) |
No to teraz dałaś do pieca!!!! :)))) Takie miejsca pokazałaś, że moje oczy wariują, robią mi się oczy-piłki :))))
OdpowiedzUsuńMam o czym marzyć :)))
Z wielkim apetytem czekam na cd :))))) buźki wielkie!!
P.S. śledzik marzenie - uwielbiam śledzie i rybki wszelakie :))))
Hehe, kochana koniecznie się wybierz, tylko na conajmniej tydzień i daruj sobie muzea(chyba, że bardzo lubisz) zamiast tego połaź po mieście:) Całusy!!!
UsuńO rajuuuu, ja w ogole nie mialam czasu na poogladanie takich cudow!!
OdpowiedzUsuńJeszcze chce:))
Kasiu, następnym razem musisz znaleźc czas na cuda, najfajniej i najciekawej jest poza ścisłym centrum miasta. Uściski!
UsuńO rrrany...widzę, że mogłabym tam chodzić, podziwiać i oglądać te cudne rękodzielnicze sklepy i wstępować tam w nieskończoność!! :))) Zazdroszczę :))))) Pozdrowionka i czekam na Amsterdam nocą :)))
OdpowiedzUsuńProblem polega na tym, że ta nieskończonośc kiedyś musi się... skończyć.:) No, chyba, że się tam mieszka- zazdroszczę szczęściarzom! Całuski !
UsuńNiesamowity klimat! To jest najlepsze, usiąść gdzieś przy pysznej kawie czy innym miejscowym smakołyku i obserwować życie codzienne miejscowych, wtopić się w ten magiczny rytm...
OdpowiedzUsuńWłaśnie to lubię najbardziej...tak spędzam tam czas! Pozdrowienia :))
UsuńW tym roku wybieram się (mam nadzieję) do Amsterdamu właśnie. Wielkie dzięki za te migawki :)) Milutki blog, zapisuję sobie u siebie :)) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, zapraszam na kolejne częsci, rozochociłam się;) Mam nadzieję, że zobaczę u Ciebie relację po powrocie:)Pozdrowienia serdeczne!
UsuńTa część o Amsterdamie jest moją ulubioną.
OdpowiedzUsuńJak mogłam nie być w Amsterdamie...? Pojadę, może uda się tego lata albo jeszcze szybciej wiosną... Już oglosiłam w domu. Przez Ciebie = dzięki Tobie! :)