Wiecie, chyba troszkę mi odbiło...co widać na zdjęciach;) Po prostu zakochałam się w tych kolorowych żołędziach, zwłaszcza ceramicznych, ale właściwie we wszystkich. Oczywiście mam wrażenie, że ja ostatnia "odkryłam" żołędzie szydełkowe, ale i tak miałam niebywałą frajdę robiąc je. Uwielbiam też te ceramiczne- na szkliwach nie można polegać - zawsze wyjdzie coś ciekawego po połaczeniu dwóch lub kilku szkliw.
Zapraszam do oglądania, a jeśli ktoś ma ochotę to do zamawiania. Szydełkowe i filcowe od ręki, ceramiczne na zamówienie- zrobienie ich troszkę dłużej trwa;)
P.S. Ceramiczne listki też są do kupienia, niedługo będzie o nich post:)